Był liderem pierwszej ekspedycji naukowej na Antarktydę, odważnym polarnikiem i utalentowanym naukowcem, a także rozpoczął badania nad zmianami klimatu, zanim stał się światowym trendem. Mowa o wybitnym polskim uczonym Henriku Brztowskim. Ten człowiek wniósł ogromny wkład w rozwój nauki Warszawskiej, a jego nazwisko znane jest daleko poza granicami Polski. Już w wieku 24 lat Henryk Arctowski odniósł niesamowity sukces w swojej karierze, która w przyszłości była pełna ważnych odkryć i ciekawych przygód, pisze iwarsaw.eu.
Rodzina, szkolenie i pierwsze sukcesy zawodowe naukowca
Henryk Arctowski urodził się w Warszawie 15 lipca 1871 roku. Jego dalsi krewni przenieśli się do Warszawy w XVII wieku z Wirtembergii i zasymilowali się w Polsce. Przyszły naukowiec dorastał w zamożnej rodzinie, jego ojciec miał się dobrze – zajmował prestiżowe stanowisko na kolei.
Młody Henryk w pierwszych latach szkolnych miał problemy z rówieśnikami z powodu zbytniego okazywania polskiego patriotyzmu. Rodzice Henrika, zaniepokojeni tą sytuacją, przenieśli syna do elitarnego liceum w jednym z belgijskich miast. Po ukończeniu studiów Henrik pracował w laboratorium chemicznym profesora Springa. W wieku 24 lat zajmował prestiżowe stanowisko na belgijskim Uniwersytecie chemicznym i był autorem setek prac naukowych. Jednak Naukowiec nigdy nie zapomniał o swoim polskim pochodzeniu, dumny ze swojej ojczyzny i często przyjeżdżający do rodzinnej Warszawy.
W 1895 roku Henryk Arctowski dowiedział się, że Adrien de Gerlache, oficer Belgijskich Sił Morskich, zaplanował wyprawę na Antarktydę. W tym czasie kontynent ten nie został jeszcze zbadany i byli pionierami w tak skomplikowanej ścieżce.
Pułapka lodowa: działalność naukowa Arctowskiego

Wraz z kolegą Gerylasem Henryk Arctowski starannie przygotowywał się do planowanej wyprawy: badał Szwajcarskie lodowce, konsultował się w dziedzinie metereologii i oceanologii, urządzał laboratorium na nowym, ale budżetowym statku „Belgica”. W skład zespołu Henrika w ekspedycji wchodziło wielu wybitnych naukowców: Frederick Cook, Emil Racoviţă i inni.
Wyprawa rozpoczęła się niefortunnie – awaria silnika parowego pozwala spedytorom dotrzeć tylko do belgijskiej Ostendy, położonej w pobliżu. Już na tym etapie trzech członków załogi odmówiło udziału w badaniu. Po długiej i ruchliwej drodze w 1898 roku Henrik i jego koledzy w końcu dotarli na Półwysep Antarktyczny, gdzie czekały na nich tylko rozległe morze i surowy lód. Jednak ekstremalne przygody dopiero się zaczęły. Po dotarciu do wybrzeży Antarktydy Belgica utknęła na rok wśród lodu. Oczywiście spedytorzy spędzili ten czas na badaniu terytorium półwyspu i jego klimatu, ale wraz z nadejściem nocy polarnej, która trwała sześć miesięcy, sytuacja się pogorszyła. Temperatura powietrza osiągnęła wtedy – 40 stopni, Henryk i inni naukowcy pogorszyli stan psychiczny, pojawiły się problemy z oddychaniem i szkorbut, które udało się przezwyciężyć tylko dzięki świeżemu mięsu fok i pingwinów.
Kiedy w końcu Światowy Dzień powrócił, członkowie załogi zaczynają przedzierać się przez wszystko, co mogli znaleźć na statku. Pracowali na trzy zmiany po 8 godzin, a w marcu 1899 roku byli w stanie wydostać się z lodowatego uścisku Antarktydy i wrócić do domu. Odwaga i bohaterstwo, jakie pokazał zespół Artztowskiego na półwyspie, pomogły im zdobyć tytuł pierwszych ludzi, którzy spędzili całą zimę na Antarktydzie.
Dziesięć lat później Henryk Arctowski wyruszył na kolejną wyprawę, po której mieszkał i pracował w USA, badając zmiany klimatyczne. Przez całe życie interesował się wszystkim, co działo się w Warszawie, a podczas II wojny światowej stworzył 2,5-tysięczny raport na temat Polski dla Komisji zwołanej przez prezydenta. Żona Henrika zajmowała się pomocą uchodźcom w czasie wojny.
Henryk Arctowski zmarł w Maryland 21 lutego 1958 roku.